
A co, jeśli odpowiedzialnym jest się nie tylko za to, co się zrobiło, lecz także za to, czego się nie zrobiło?
I co to znaczy dla mnie, że jestem odpowiedzialna? Czy kiedykolwiek mogłam być / byłam nieodpowiedzialna za własne wybory?
Czy ocena innych jest najgorszą konsekwencją naszych czynów i zaniechań?
Jak wielką moc oddaję tym osądom, które mnie paraliżują o wiele bardziej niż rzeczywiste następstwa spraw, które zawsze mogę zmienić kolejnym wyborem, za kolejne 10 sekund ?
Jak mawia Jacek Walkiewicz statki są względnie bezpieczne w portach, ale czy przeznaczeniem statków jest stać w porcie ???
Co ja wybieram na te 10 sekund, a co teraz wybieram? I co teraz?
Czy największym nieszczęściem, zwłaszcza młodych ludzi, jest myślenie, że wybory są na całe życie?
Ile lżej jest podejmować decyzje na krótki czas, a później je podtrzymywać albo zmieniać i mieć gdzieś logiczne konsekwencje wyborów i zwyczajnie zmieniać zdanie?
Ile lżej, łatwiej, radośniej jest wybrać związek, zawód, mieszkanie, pracę na rok, 5 lub 10 lat z możliwością przedłużenia a nie na całe życie? Prawda jest taka, że to i tak rzadko jest na całe życie.
Na całe życie masz tylko jeden związek – Ty i Twoje ciało, reszta przemija tak czy siak. Dbaj o tę relację i słuchaj, a wiele odpowiedzi przyjdzie do Ciebie właśnie przez ciało.




